Wprowadzony na początku epidemii Covid-19 zakaz blokuje eksmisje z lokali. Ich właściciele nie rozumieją, dlaczego kolejne ograniczenia pandemiczne są znoszone, a to wciąż istnieje. Jak dowiedziało się nieoficjalnie Prawo.pl, ma się to zmienić i zakaz zniknie z przepisów. Stosowny projekt jest już w Sejmie.

Covidowy zakaz eksmisji utrudnia życie właścicielom mieszkań, a teraz także pomoc uchodźcom z Ukrainy. Miał obowiązywać kilka miesięcy, a minęło już prawie dwa lata od jego wprowadzenia.  Ministerstwo Sprawiedliwości informowało, także Prawo.pl, że przepis znoszący zakaz eksmisji, wprowadzony na czas epidemii koronawirusa, znalazł się w rządowym projekcie ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu automatyzacji załatwiania niektórych spraw przez Krajową Administrację Skarbową (druk sejmowy numer 2138).  Potem pojawiły się informacje, że zmiana zostanie wprowadzona jednak poprawkami poselskimi.

Ostatecznie uchylenie przepisu 15zzu ustawy z 31 marca 2020 roku o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. znalazło się w art. 18 projektu ustawy. Co ciekawe, mimo że zakłada on także zmianu ustawy z 14 maja 2020 r. o zmianie niektórych ustaw w zakresie działań osłonowych w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2, to nie ma zmiany w zakresie zakazu licytacji nieruchomości, w której dłużnik mieszka.

Przepis obowiązuje już dwa lata, a miał być na chwilę

Przypomnijmy art. 15zzu ustawy z 31 marca 2020 roku o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych, zakłada, że w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 nie wykonuje się tytułów wykonawczych nakazujących opróżnienie lokalu mieszkalnego.

Zdesperowani właściciele skarżą się na ten przepis rzecznikowi praw obywatelskich.  – Codziennie mamy już po kilka skarg w tej sprawie. Właściciele mieszkań nie rozumieją, dlaczego kolejne ograniczenia i zakazy związane z pandemią odwołuje się tylko nie ten. Dobrze więc , że zakaz w końcu zniknie – mówi Kamila Dołowska, dyrektor  dyrektor Zespołu Prawa Cywilnego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.

RPO wielokrotnie występował w tej sprawie do Ministerstwa Sprawiedliwości, ostatnio pod koniec marca. W tym najnowszym swoim wystąpieniu zwrócił uwagę na kolejny problem związany z tym zakazem. Chodzi o masowy napływ uchodźców z Ukrainy po zbrojnej agresji Rosji.  Według niego, wobec konieczności zapewnienia zakwaterowania uchodźcom wydaje się, że dalsze utrzymywanie zakazu nie tylko stanowi barierę dla zwiększenia podaży mieszkań, ale także zniechęca właścicieli mieszkań do wynajmowania wolnych lokali.
Kwestionowany zakaz został bowiem zniesiony jedynie w przypadkach użyczenia obywatelom Ukrainy – objętym przepisami ustawy z 12 marca 2022 r. o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa –  budynku lub jego części w celu tymczasowego zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych.

Jak najszybciej  trzeba pozbyć się zakazu 
Także prawnicy nie mają wątpliwości, że przepis jest szkodliwy. – Przepis, zgodnie z którym w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 nie wykonuje się tytułów wykonawczych nakazujących opróżnienie lokalu mieszkalnego, powinien zostać natychmiast uchylony, albowiem działa on na niekorzyść zarówno zarządców nieruchomości, np. pozostałych członków spółdzielni mieszkaniowych, a także samych właścicieli lokali. To właśnie oni bowiem ponoszą nieprzerwanie koszty takiego stanu prawnego, który miał sens jedynie w początkowym okresie epidemii – zauważa dr Piotr Pałka, radca prawny i wspólnik DERC PAŁKA Kancelaria Radców Prawnych.

Przepis ten również, wobec potrzeby zapewnienia zakwaterowania uchodźcom, może zniechęcać właścicieli lokali do wynajmowania wolnych lokali. Samo zniesienie zakazu jedynie w przypadku użyczenia mieszkań obywatelom Ukrainy to zdecydowanie za mało.  – Już teraz rynek doświadcza problemu z podażą mieszkań na wynajem w związku z dużą liczbą uchodźców, którzy szukają schronienia w Polsce. Osoby, które nawet chciałyby sfinansować taki wynajem nierzadko mają problemy ze znalezieniem wolnego lokalu. Dlatego też norma mająca charakter epizodyczny, powiązany z epidemią lub stanem zagrożenia epidemicznego, a więc stanowiąca odstępstwo od określonej zasady przez wyraźnie określony czas, nie ma racji dalszego bytu – podkreśla dr Pałka.

Podobnie uważa Jacek Kosiński, adwokat i partner w Kancelarii Prawnej Jacek Kosiński Adwokaci i Radcowie Prawni.-  Moim zdaniem nie ma żadnych przesłanek aby utrzymywać w dalszym ciągu zakaz eksmisji wprowadzony w czasie pandemii słynnym art. 15d tarczy. O opróżnieniu lokalu przecież decyduje sąd. Sąd też ma obowiązek orzec o ewentualnym przyznaniu prawa do lokalu socjalnego. Katalog przesłanek uprawniających do takiego lokalu jest bardzo szeroki. Dlatego prawo zadbało już o interes potrzebujących. Teraz prawo musi zadbać o właścicieli lokali. Moim zdaniem Wyroki sądów powinny być wykonywane – mówi.

Twierdzi on, że w przypadku przyznania lokalu socjalnego obowiązek jego zapewnienia obciąża gminę, która musi go dostarczyć – dopiero wtedy eksmisja dłużnika jest w ogóle możliwa. Daje to też konkretne uprawnienia właścicielowi mieszkania, bo może on wystąpić do gminy o naprawienie szkody, jeżeli przyznanie lokalu socjalnego się opóźnia. Natomiast przy zakazie eksmisji właścicielowi lokalu trudno jest dochodzić jakiegokolwiek odszkodowania.

Komornicy: właściciele pod ścianą
Komornicy podkreślają, że dalsze utrzymywanie  moratorium na eksmisje jest całkowicie nieuzasadnione.  – Przy rezygnacji z powszechnego testowania, kwarantanny, izolacji i obowiązku noszenia maseczek, ustała konieczność, o której mowa w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP, tak daleko idącego ograniczenia prawa obywatela do sądu i prawa własności, co czyni ten zakaz po prostu niekonstytucyjnym – wskazuje Tomasz Wejman, komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym w Jarocinie.  Zaznacza, że zakaz eksmisji ma ogromny wpływ na rynek wynajmu mieszkań.

Zdaniem komorników obawy właścicieli lokali mieszkalnych wynikają z faktu, iż w obecnym stanie prawnym wierzyciele nie mają żadnych instrumentów w postępowaniu egzekucyjnym, pozwalających doprowadzić do tego, aby dłużnik zwolnił mieszkanie, w sytuacji, gdy łamie warunki umowy najmu. – Wcale nie chodzi o to, aby eksmisje wykonywać, ale aby zapewnić właścicielom mieszkań prawo oraz możliwość ich przeprowadzenia w sytuacji, gdy mają do czynienia z nieuczciwym najemcą – akcentuje Tomasz Wejman.

Według niego państwo powinno gwarantować właścicielom, aby w sytuacji, gdy mają do czynienia z nieuczciwym najemcą, mieli nie tylko prawo do uzyskania orzeczenia sądowego, a też w dalszej kolejności jego wykonania, czyli eksmisji. – Brak takiej gwarancji  nie tylko działa demoralizująco, ale też ogranicza drastycznie liczbę ofert najmu. Rynek najmu to także odczuł.  Z powodu tego, że nie zostało to zmienione, wiele osób, które dysponuje lokalami i mogłyby je wynająć, wstrzymuje się z decyzją – wskazuje Wejman. Zwraca uwagę, że sytuację dodatkowo komplikuje wojna za naszą wschodnią granicą, w efekcie której do Polski przybyło już ponad dwa miliony uchodźców, którzy również muszą przecież gdzieś mieszkać.

W 2020 roku rząd zmienił przepisy dotyczące eksmisji. Są zakazane ze względu na epidemię COVID-19. Chronione miały być osoby, które na przykład na skutek pandemii straciły pracę. Regulację wykorzystują jednak i inne osoby.

Czy można zapłacić niemal pól miliona za nieruchomość i nie móc z niej korzystać? Historia młodego małżeństwa z Sanoka dowodzi, że jest to możliwe. I to w majestacie prawa.

Poszkodowani w 2019 roku zapłacili za wymarzony dom blisko 500 tys. zł. Do transakcji doszło w dość nietypowych okolicznościach, bo dotychczasowi właściciele ogłosili upadłość konsumencką. I w ramach wyprzedaży majątku pozbywali się też nieruchomości.

Mają w ręku wyrok drugiej instancji. Ale eksmisja niemożliwa

Poprzedni właściciele nie przekazali domu nowym. Postanowili wykorzystać przepisy uchwalone, by chronić przed eksmisją poszkodowanych przez epidemię COVID-19 i ostatecznie nie wyprowadzili się z budynku. Małżeństwo ma już w garści prawomocny wyrok sądu nakazujący eksmisję, ale komornik jest bezradny.

– Skierowaliśmy sprawę na drogę sądową, bo chcemy odzyskać naszą nieruchomość. Mam wyrok sądu pierwszej instancji, który przyznał mi ten dom i nakazał się wyprowadzić państwu. Oczywiście oni się od tego odwołali, nie wiem dlaczego. Sąd drugiej instancji oczywiście podtrzymał ten wyrok. Sąd drugiej instancji nawet, a analizując sytuacje materialną poprzednich właścicieli, nie przyznał im prawa do najmu lokalu socjalnego – tłumaczy mężczyzna na antenie Polsatu.

Na aukcjach komorniczych można znaleźć prawdziwe rarytasy. Niestety, dopiero od tego roku można brać udział w licytacjach online. Od kilku miesięcy istnieje możliwość licytowania ruchomości (np. mebli, aut), a od minionej niedzieli także nieruchomości.

Po trzech latach, które minęły od zmiany w przepisach dotyczących elektronicznych licytacji, Krajowa Rada Komornicza uruchomiła wreszcie serwis aukcyjny, na którym można licytować też nieruchomości.

Komornik online

Trudno to sobie wyobrazić, ale jeszcze w 2020 roku funkcjonował oficjalny serwis agregujący licytacje komornicze, ale była tam podawana jedynie informacja, gdzie należy się udać na licytację wraz z kilkoma ważnymi parametrami jak np. cena wyjściowa. Przez komputer jednak nie można było licytować.

Dopiero od marca 2020 istnieje serwis, na którym komornicy wystawiają swoje licytacje w pełni online. Każdy może wziąć w nich udział, z dowolnego miejsca w kraju za pośrednictwem np. komputera z dostępem do internetu.

Wprowadzenie tego typu serwisu to element walki ze spadającym odsetkiem odzyskiwania długów. W najlepszym do tej pory roku 2013 odsetek odzyskanych pieniędzy przez komorników wynosił zaledwie 1,4 proc. wszystkich odzyskanych kwot. W ubiegłym roku odsetek ten wynosił zaledwie 0,4 procent.

Innym istotnym powodem jest fakt, że w wielu przypadkach przedmioty i nieruchomości wystawiane na licytacjach były sprzedawane za cenę wyjściową. Brakowało po prostu chętnych na nabywania rzeczy pochodzących z komorniczych aukcji.

Do tej pory wymagało to od zainteresowanego sporo zachodu. Najczęściej musiał wpłacić wadium, a później osobiście stawić się w siedzibie odpowiedniego komornika i tam wziąć udział w samej licytacji. W przypadku nieruchomości często był wymóg dotarcia np. na wskazaną działkę. Teraz można to wszystko zrobić nie ruszając się zza biurka.

Oferta nie powala – na razie

Możliwość licytowania nieruchomości ruszyła w niedziele i na chwilę pisania materiału można licytować jedynie 21 nieruchomości. To bardzo nieduża liczba biorąc pod uwagę, wszystkie licytacje prowadzone w kraju. Niestety, póki co, licytacje online nie są dla komorników obligatoryjne.

To pokłosie wymogu, że ruchomość bądź nieruchomość może trafić na licytację online jedynie na wniosek… wierzyciela. Ten często nawet nie zdaje sobie z tego sprawy, że ma taką możliwość.

Natomiast, jeżeli ktoś chce wziąć udział w licytacjach, musi założyć swój profil i tutaj pierwsza różnica w porównaniu do innych serwisów aukcyjnych, trzeba podać numer PESEL. Według założeń jeden profil może brać udział w wielu jednocześnie toczących się licytacjach, a ponadto można ustawić sobie powiadomienia, które poinformują o nowej ofercie spełniającej podane przez nas parametry.

Brandie LaCasse jest właścicielką trzech domów. Z powodu wprowadzonych przepisów dotyczących „walki” z epidemią musi mieszkać z córką w samochodzie. Mimo, że najmujący od ponad roku nie płacą jej za najem, nie może ich eksmitować.

Samotna matka jest weteranką amerykańskich sił zbrojnych. O swojej sytuacji opowiedziała w rozmowie z CBCNews.

Bezdomna właścicielka trzech domów

– Nie rozumiem, jak zgodnie z prawem rząd może oddać moją prywatną własność za darmo – mówi Brandie LaCasse.

Będąc właścicielką trzech nieruchomości na wynajem, była pewna, że po odejściu z armii będzie ją stać na normalne życie. Niestety po wprowadzeniu antycovidowych przepisów, a konkretnie moratorium na eksmisje, właściciel nie może wymówić im najmu i odzyskać swojego domu, nawet jeśli najemcy przestaną płacić czynsz. Rząd obiecał rekompensatę strat, jednak w praktyce rozdysponowano jedynie procent całej kwoty.

Moratorium przedłużone przez Bidena

Długi lokatorów za same czynsze sięgają już prawie 88 tys. zł (23 tys. dolarów).

– Przepłakałam wiele nocy, zastanawiając się, co się stało z moimi pieniędzmi. […] Przecież to ja kupiłam te nieruchomości, wyremontowałam je, wkładając w to swój pot i łzy. Zainwestowałam w nie, nie przypuszczając nawet, że nie będę miała się gdzie podziać – dodaje. Z powodu braku przychodów straciła już dom, a do żadnego z wynajmowanych nie może się wprowadzić, gdyż najemcy odmawiają ich opuszczenia – mówi wierzycielka. Jak dodaje, na obecną chwilę, chce odzyskać choćby jeden dom.

Do tak absurdalnej sytuacji doszło, ponieważ administracja prezydenta Bidena przedłużyła termin obowiązywania moratorium na eksmisje. Demokraci zdecydowali się na tak drastyczny krok mimo braku poparcia Kongesu.

W 2020 roku 10 proc. właścicieli nieruchomości pobrało mniej niż połowę rocznego czynszu za wynajem. „Najwięcej problemów z uzyskaniem płatności mają osoby, które nie zajmują się tym na większą skalę, a jedynie mają od 1 do 5 nieruchomości” – informuje portal bankier.pl.

Samotna matka jest weteranką amerykańskich sił zbrojnych. O swojej sytuacji opowiedziała w rozmowie z CBCNews.

Bezdomna właścicielka trzech domów

– Nie rozumiem, jak zgodnie z prawem rząd może oddać moją prywatną własność za darmo – mówi Brandie LaCasse.

Będąc właścicielką trzech nieruchomości na wynajem, była pewna, że po odejściu z armii będzie ją stać na normalne życie. Niestety po wprowadzeniu antycovidowych przepisów, a konkretnie moratorium na eksmisje, właściciel nie może wymówić im najmu i odzyskać swojego domu, nawet jeśli najemcy przestaną płacić czynsz. Rząd obiecał rekompensatę strat, jednak w praktyce rozdysponowano jedynie procent całej kwoty.

Moratorium przedłużone przez Bidena

Długi lokatorów za same czynsze sięgają już prawie 88 tys. zł (23 tys. dolarów).

– Przepłakałam wiele nocy, zastanawiając się, co się stało z moimi pieniędzmi. […] Przecież to ja kupiłam te nieruchomości, wyremontowałam je, wkładając w to swój pot i łzy. Zainwestowałam w nie, nie przypuszczając nawet, że nie będę miała się gdzie podziać – dodaje. Z powodu braku przychodów straciła już dom, a do żadnego z wynajmowanych nie może się wprowadzić, gdyż najemcy odmawiają ich opuszczenia – mówi wierzycielka. Jak dodaje, na obecną chwilę, chce odzyskać choćby jeden dom.

Do tak absurdalnej sytuacji doszło, ponieważ administracja prezydenta Bidena przedłużyła termin obowiązywania moratorium na eksmisje. Demokraci zdecydowali się na tak drastyczny krok mimo braku poparcia Kongesu.

W 2020 roku 10 proc. właścicieli nieruchomości pobrało mniej niż połowę rocznego czynszu za wynajem. „Najwięcej problemów z uzyskaniem płatności mają osoby, które nie zajmują się tym na większą skalę, a jedynie mają od 1 do 5 nieruchomości” – informuje portal bankier.pl.

„Polski ład”. Rząd chce, aby była tylko jedna możliwość rozliczania przychodów z najmu. – Rząd brutalnie zmienia zasady w odniesieniu do tych podatników, którzy poczynili już inwestycje oraz podjęli zobowiązania względem banków – twierdzi doradca podatkowy

Mieszkania/domy wynajmuje co najmniej 700-750 tys. osób. Tak przynajmniej wynika z danych resortu finansów.

Rząd Mateusza Morawieckiego chce przeprowadzić potężną rewolucję całkowicie zmieniającą im zasady gry.

W projekcie ustawy wprowadzającej podatkową część „Polskiego ładu” – czyli nowego, sztandarowego oraz kontrowersyjnego programu gospodarczego rządu – wynajmujący mają być pozbawieni prawa do wyboru sposobu, w jaki chcą się opodatkować.

O co chodzi?

Dziś osoby uzyskujące przychody z najmu mogą się rozliczać jako osoba fizyczna (najem prywatny) albo w ramach działalności gospodarczej.

Przy najmie prywatnym są dwie opcje. Jedna to zasady ogólne według skali podatkowej 17 albo 32 proc. Druga opcja to ryczałt. Płaci się 8,5 proc. od przychodów poniżej 100 tys. zł i 12,5 proc. od nadwyżki ponad kwotę 100 tys. zł.

Każda metoda opodatkowania ma wady i zalety.

Można przyjąć, że podatek liniowy opłaca się, jeśli dochody (czyli zyski) z wynajmu są wyższe niż 85 528 zł. Ryczałt ma sens przy nieprzekraczaniu progu 100 tys. zł przychodów (przychody to już niekoniecznie zyski) i przy niskich kosztach.

Natomiast zasady ogólne należy brać pod uwagę w przypadku ponoszenia znacznych kosztów, które będą miały wpływ na podstawę opodatkowania.

Co chce zmienić rząd, jeśli chodzi o wynajem mieszkań?

Morawiecki chciałby, aby przy najmie prywatnym (a także podnajmie, dzierżawie itp.) pozostała tylko jedna możliwość wyboru.

– Wszyscy podatnicy osiągający przychody z tego tytułu będą stosowali takie same zasady opodatkowania tych przychodów. Przychody te będą opodatkowane wyłącznie ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych – twierdzi rząd w uzasadnieniu projektu ustawy.

I dodaje: „Dotychczas podstawową formą opodatkowania dochodów z najmu lub dzierżawy były zasady ogólne według skali podatkowej. Ryczałt od przychodów ewidencjonowanych był fakultatywną formą opodatkowania”.

Na zasadach ogólnych najem rozlicza obecnie ok. 140 tys. osób.

Skąd taka decyzja? Nie wiadomo, bo tego już autorzy projektu nie tłumaczą.

Grzegorz Szysz partner, doradca podatkowy z Grant Thornton, komentuje, że „przymus opodatkowania dochodów z najmu prywatnego ryczałtem, bez prawa do stosowania skali podatkowej i związany z tym brak prawa do amortyzacji lokali mieszkalnych” jest zaskakujący.

I istotny nie tyle dla typowego biznesu, ile dla tych, którzy czerpią dochody z wynajmu. – Może to być rewolucyjna i zdecydowanie niekorzystna zmiana – komentuje Szysz.

Dlaczego rząd chce przerzucić wynajmujących na ryczałt?

O co chodzi? O pieniądze.

Ryczałtowiec płaci podatek od przychodu. Nie odlicza od niego kosztów. Przy pozostałych formach opodatkowania można sobie odliczać koszty. Co może być kosztami przy wynajmie? Wydatki na remont lokalu, ubezpieczenie lokalu, zawarcie umów najmu, ogłoszenia, podpisanie umowy. Kosztami mogą być też wydatki na ogrzewanie czy wywóz śmieci, zakup mebli lub sprzętu RTV i AGD. Konieczność poniesienia tych wydatków musi jednak wynikać z umowy najmu. Jeśli ponosi je najemca, nie można ich sobie zaliczyć do kosztów.

Kosztem jest również amortyzacja, która niejako rekompensuje właścicielowi mieszkania jego zużywanie się. Odpisy z tytułu amortyzacji mogą obniżyć podatek, lekko licząc, o kilkaset złotych.

Na przykład rozpoczynając teraz amortyzację nowego lokalu mieszkalnego, możemy zastosować stawkę amortyzacyjną w wysokości 1,5 proc. Jeśli mieszkanie kosztowało 300 tys. zł, to roczny odpis amortyzacyjny wyniesie 4,5 tys. zł. Taką kwotę można co roku wpisywać do kosztów związanych z najmem.

Rząd brutalnie zmienia zasady

– Proponowane przez rząd w „Polskim Ładzie” pozbawienie podatników możliwości wyboru sposobu i formy opodatkowania najmu prywatnego w przypadku wynajmu mieszkań oraz zakaz zaliczania amortyzacji nieruchomości do kosztów stanowi istotne pogorszenie sytuacji podatkowej tych dwóch grup – twierdzi doradca podatkowy Przemysław J. Hinc.

Jego zdaniem rząd zachowuje się tu nieuczciwie.

– Najpierw rząd mówił podatnikowi, że jak kupi nieruchomość, to wprawdzie nie od razu, ale w pewnej perspektywie czasowej cały wydatek poniesiony na jej zakup odliczy sobie od dochodu z najmu albo rozliczy w kosztach swojej działalności. Teraz, gdy podatnik w zaufaniu do państwa i stanowionego przez nie prawa już nieruchomość nabył, zostaje zaskoczony przez rząd zmianą reguł w trakcie gry – twierdzi doradca.

I dodaje:

– Rząd brutalnie zmienia zasady w odniesieniu do tych podatników, którzy już nieruchomości nabyli i stosując dotychczasowe zasady, poczynili inwestycje oraz podjęli zobowiązania (na przykład względem banków – kredyty, pożyczki, biznesplany), zakładali bowiem stabilność reguł podatkowych. Jest to nie tylko ciężkie naruszenie zasady zaufania wywodzonej z konstytucyjnej zasady państwa prawnego, ale też pogwałcenie zasady ochrony interesów w toku oraz zasady ochrony praw nabytych – podsumowuje Hinc.

Amortyzacja – języczek u wagi

Nowe zasady najbardziej biją w osoby, które korzystają teraz z amortyzacji.

Podatnicy mogli zakładać, że w przypadku opodatkowania na zasadach ogólnych będą mogli od przychodów odejmować coroczny odpis amortyzacyjny i dzięki temu zapłacą niższy podatek dochodowy, a możliwe, że przez pewien czas nie zapłacą go wcale, gdy odpisy amortyzacyjne będą wyższe niż przychody.

Był to często element kalkulacji biznesplanu przedstawianego w banku.

– Gdy zatem amortyzacja nie będzie mogła pomniejszać podstawy opodatkowania, cała oparta na tej zasadzie konstrukcja finansowania zakupu nieruchomości stanie się nic niewarta – mówi Hinc.

Ten manewr to jednak dla rządu hazardowa gra.

– Już kiedyś w podobny sposób zachował się jeden z wcześniejszych rządów w sprawie zakładów pracy chronionej. Wówczas sądy obaliły argumenty władzy i wszystkie inwestycje poczynione przed dniem zmiany przepisów mogły zostać rozliczone na podstawie uchylonych przepisów. Sądzę, że o ile w tym przypadku rząd dalej będzie forsował tę zmianę przepisów, to skończy się to dokładnie tak samo, a koszty jak zwykle poniosą podatnicy. Z tym że tym razem na znacznie większą skalę – dodaje Hinc.

Cała sprawa może mieć fundamentalne znaczenie dla wszystkich tych, którzy korzystając z niskich stóp procentowych i wysokiej inflacji, starają się korzystniej ulokować swoje oszczędności. Choć ceny nieruchomości rosły już od kilku lat, to kryzys gospodarczy spowodowany koronawirusem nie zmienił tego trendu. Mieszkania zaczęły drożeć jeszcze bardziej.

artykuł;wyborcza/bis

Właściciele nieruchomości poskarżyli się do Rzecznika Praw Obywatelskich na przepisy wprowadzone z uwagi na epidemię COVID-19. Od zeszłego roku obowiązuje bowiem tymczasowy zakaz eksmisji. RPO twierdzi, że należy rozważyć „rekompensaty wyrównujące straty właścicieli nieruchomości”. Możliwe więc, że za długi lokatorów zapłacą wszyscy Polacy.

Z uwagi na epidemię COVID-19 w 2020 roku wprowadzono przepisy, które utrudniają, a w praktyce uniemożliwiają eksmisję. Tymczasowe regulacje obowiązują już drugi rok, co wzbudziło zaniepokojenie Rzecznika Prawa Obywatelskich.

RPO proponuje rekompensaty dla właścicieli nieruchomości

Właściciel mieszkania przez obowiązujące przepisy jest często bezbronny wobec lokatora, który nie płaci. Zdaniem RPO wymaga to interwencji ze strony państwa. – Ponieważ nie wiadomo, jak długo może jeszcze trwać stan epidemii i związany z nim zakaz eksmisji, należy rozważyć na przykład ewentualne rekompensaty dla właścicieli lokali, gdy nie mogą oni usunąć z lokalu osób niewnoszących opłat – stwierdził.

Zdaniem Adama Bodnara zakaz był rozwiązaniem tymczasowym, uzależnionym od sytuacji epidemicznej. „Dziś jednak coraz liczniej wpływają skargi od właścicieli mieszkań, którzy kwestionują wprowadzony z powodu pandemii zakaz wykonywania tytułów wykonawczych, nakazujących opróżnienie lokalu mieszkalnego” – czytamy w stanowisku RPO.

Właściciele nieruchomości tłumaczą, że z uwagi na przepisy o pandemii nie mogą osiągać dochodów z tytułu nieruchomości. Część najemców bowiem nie płaci, ale nie można zastąpić ich nowymi. Rzecznik powołuje się na opinie obywateli, którzy twierdzą, że zostają zmuszeni do kredytowania lokatorów, bo ci nie płacą nawet za media.

Mają mieszkania, ale nie dostają pieniędzy. RPO w obronie właścicieli

Rzecznik zauważa też, że lokatorzy uchylający się od płatności bywają uciążliwi dla sąsiadów. Niestety przepisy zabraniają eksmitować również tych, wobec których sąd podjął decyzję ze względu na „działania w sposób rażący przeciw porządkowi domowemu”.

Zdaniem Adama Bodnara są uzasadnione wątpliwości, czy dalsze utrzymywanie zakazu eksmisji nie narusza standardów konstytucyjnych wobec właścicieli mieszkań. „To zaś przemawiałoby za zasadnością rozważenia złagodzenia rygoru lub też ewentualnych rekompensat wyrównujących ich straty” – wyjaśnia RPO.

Wprowadzenie rekompensat ze strony budżetu państwa oznaczałoby, że pośrednio na zaległości lokatorów złożą się wszyscy Polacy.

 

W związku z szerzącym się problem dzikich lokatorów oraz wykorzystywaniem przez nich prawa. Wielkim zainteresowaniem Właścicieli mieszkań, lokali, nieruchomości.

 
Odpalamy nową platformę online do weryfikacji potencjalnego lokatora przed wynajmem swojej własności. Serdecznie zapraszamy do skorzystania, żeby zmniejszyć ryzyko późniejszych problemów.

Rejestr Dzikich Lokatorów – Rejestr Dzikich Lokatorów – RDL (rejestrdzikichlokatorow.pl)

Nie będziemy się rozpisywać o tej ugodzie. Właściciel kupił mieszkanie, ale Córka z dziećmi sprzedającej nie chciała się wyprowadzić. 2 lata trwała gehenna, aż temat trafił do nas. „Inni” próbowali różnych metod (media o tym robiły programy, ale nikt nie skupił się na rozwiązaniu problemu, tylko na pokazaniu prób jego rozwiązania) Udało nam się doprowadzić do ugody i przedstawiamy finał sprawy.

W czasach gdy wszyscy gonimy za pieniądzem, nie zastanawiamy się, komu wynajmujemy swoje mieszkanie. Podpisujemy umowę z lokatorem, wpłaca kaucje. I co miesiąc ma regularnie płacić. Nie zastanawiamy się nad tym, że może nie chcieć płacić i nie chcieć się wyprowadzić. Wówczas gdy zostajemy postawieni przed faktem, zastanawiamy się, jak to się stało-przecież lokator był taki miły i wpłacił kaucje.

Przedstawiamy szacunek lokatora do Właściciela i lokalu, który wynajmuje. Dwa skrajne przypadki z dziesiątek podobnych.

RDL rejestr dzikich lokatorów
KRD krajowy rejestr dłużników
BIG biuro informacji gospodarczych
Jest, wiele możliwości sprawdzenia komu chcemy powierzyć swoją własność.

Nie jesteś pewien, zadzwoń lub napisz do nas.

Po pierwsze starannie wybieraj lokatorów. Ogólnie rzecz biorąc, najlepszymi najemcami są ludzie, którzy mają długą bezproblemową historię wynajmowania nieruchomości. Tacy najemcy zazwyczaj podchodzą do najmu z należytą starannością i dobrze traktują wynajmowaną nieruchomość – rozumieją, że w przeciwnym razie zostaną wyeksmitowani.

Jednocześnie ważne jest, aby być świadomym potencjalnych znaków ostrzegawczych podczas sprawdzania potencjalnych lokatorów – na przykład, ktoś, kto miał problemy z płaceniem czynszu za poprzednie nieruchomości może nie być wiarygodnym najemcą.

Jak działa Rejestr Dzikich Lokatorów?

Obawiasz się potencjalnych lokatorów? Skorzystaj z bazy danych dzikich lokatorów

Zawsze dobrym pomysłem jest weryfikacja lokatorów przed wynajęciem nieruchomości. Jeśli nie wiesz jak to zrobić, lub jeśli boisz się zrobić to samemu – skorzystaj z platformy RDL. Serwis wykona całą pracę za Ciebie.

Rejestr Dzikich Lokatorów to platforma wymiany danych z informacjami o złych lokatorach. Dzięki tej platformie dowiesz się z wyprzedzeniem informacji o potencjalnych „dzikich” lokatorach, czyli osobach potencjalnie problematycznych. Rejestr Dzikich Lokatorów to platforma pozwalająca uniknąć oszustów mieszkaniowych i domowych. Ta platforma jest przejrzysta dla wszystkich stron. RDL  pomoże Ci znaleźć informacje o potencjalnych najemcach z wyprzedzeniem, jeśli lokator nie znajduje się w raporcie, możesz spać spokojnie.

 

Rejestr Dzikich Lokatorów agreguje dane z informacjami o potencjalnych najemcach przed podpisaniem umowy. Aby korzystać z tej platformy, musisz się zarejestrować. Rejestr dzikich Lokatorów udostępnia informacje o najemcach i pozwala wynajmującym zweryfikować je przed podpisaniem umowy.

RDL, Rejestr Dzikich LokatorówRDL, Rejestr Dzikich Lokatorów Stempel

Wsparcie dla właścicieli indywidualnych i firm

Dziki Rejestr Lokatorów przydatny jest także dla developerów. Automatycznie działając, pozwala na dużą skalę uniknięcia oszustów w branży wynajmu mieszkań.

Platforma działa zgodnie z przepisami o ochronie danych osobowych i współpracuje Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej Spółka Akcyjna (KRD BIG S.A.).

 

Zachęcamy do współpracy, przed podpisaniem umowy z lokatorem.

 

RDL, rejestr dzikich lokatorów
RDL – Rejestr Dzikich Lokatorów. Niechciani lokatorzy już się nie ukryją.
Zadzwoń