Pani Katarzyna i jej partner pan Dusko, który jest Francuzem, postanowili kupić mieszkanie w Częstochowie. Pani Katarzyna chciała być blisko swojej matki mieszkającej w sąsiedniej klatce. Zanim zakończyli wszystkie sprawy we Francji, 90-metrowe lokum wynajęli Łukaszowi M. Umowa skończyła się w maju ubiegłego roku. Od maja Łukasz M. nadal mieszka w lokalu razem ze swoją partnerką i dzieckiem. Nie płaci za wynajem, zmienił zamki, nie chce się wyprowadzić.

Pani Katarzyna i jej partner pan Dusko, który jest Francuzem, postanowili kupić mieszkanie w Częstochowie. Pani Katarzyna chciała być blisko swojej matki mieszkającej w sąsiedniej klatce. Do czasu załatwienia spraw we Francji, para postanowiła 90-metrowe lokum wynająć na rok Łukaszowi M. Co miesiąc lokator miał płacić 2 tysiące złotych.

– Wydawał się bardzo sympatycznym człowiekiem, nalegał na bliższe zaznajomienie, zaprzyjaźnienie. Wielokrotnie gościłyśmy go tutaj w mieszkaniu: kawa, herbata, ciasteczka – mówi pani Katarzyna Wawrzak.

– Mam wrażenie, że jest to osoba, która korzysta z systemu, żeby żyć. Wykorzystuje uprzejmość innych – mówi pan Dusko Zivanovic.

Umowa skończyła się w maju zeszłego roku. Łukasz M. nadal jednak mieszka razem ze swoją partnerką i dzieckiem. Od maja nie płaci za wynajem. Zmienił zamki i wyprowadzić się nie chce. A właściciele, zgodnie z prawem, nie mogą do mieszkania wejść.

– Pan Łukasz jest świetnie rozeznany w prawie lokatorskim i w sposób beznamiętny, perfidny wykorzystuje to względem właścicieli – uważa pani Katarzyna.

– Byłem naprawdę zaskoczony, gdy policja powiedziała, że nie możemy absolutnie nic zrobić, że jesteśmy zablokowani. Lokatorzy są tutaj bardzo dobrze chronieni – dodaje pan Dusko.

– Nigdy z mężem nikogo nie oszukałam, tak samo córka. To jest okropne, nie ma siły… W naszym kraju złodziej, krętacz ma pierwszeństwo – podkreśla Krystyna Mielczarek, mama pani Katarzyny.

Lokator już raz obiecywał, że się wyprowadzi – w październiku ubiegłego roku. Razem z właścicielami mieszkania idziemy do Łukasza M.

Łukasz M.: Dzwonię na policję.

Reporterka: Kiedy się Pan wyprowadzi?

Łukasz M.: W marcu.

Pan Dusko: Dzwoń, natychmiast. Dzwoń, czego się boisz?

– Nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, że pan Łukasz wykorzystuje nas od prawie roku i zamierza dalej. Na ten moment jest nam winny 24 tys. złotych – mówi pani Katarzyna.

Łukasz M.: Czy ty rozumiesz, że jest Covid?

Pani Katarzyna: A czy ty rozumiesz, że tak samo Covid jest zagrożeniem dla mnie, dla mojego partnera, dla wszystkich?

Łukasz M.: Ja rozumiem…

Pani Katarzyna: Nie, ty nic nie rozumiesz, twoje słowo nie znaczy nic.

Sprawa trafiła do sądu. Właściciele mieszkania czekają na wyrok eksmisyjny. Mają już nakaz zapłaty zaległych pieniędzy za wynajem, ale od Łukasza M. nie można odzyskać żadnej kwoty. Za to pani Katarzyna co miesiąc do kasy wspólnoty mieszkaniowej musi płacić ponad 500 zł, żeby nie zadłużyć mieszkania. I wraz z partnerem mieszka u matki.

– Teraz w dobie pandemii niewiele można, jest mi wyjątkowo przykro, że ktoś mnie tak potraktował. Mój partner też nie może uwierzyć, że coś takiego może się dziać. Nie mam słów – zapewnia pani Katarzyna.

– To jest okropnie, że musimy płacić za obcą osobę – dodaje pan Dusko.

Sytuacja jak widać bez możliwości rozwiązania.

Światełko w tunelu – eXmiter 

Pani Kasi zdecydowała się wpisać do RDL Rejestru Dzikich Lokatorów, Pana Łukasza M. opisując jednocześnie swojego problemu oraz braku już pomysłu na rozwiązanie.

Zespół eXmiter zdecydował zająć się sprawą i natychmiast podjął czynności.

Ostatecznie negocjacja lokatorka trwała 7 dni i została zakończona sukcesem dla wszystkich stron.

W bardzo trudnych sprawach na płaszczyźnie nieruchomości, wynajmu. zabezpieczenia wynajmu oraz  negocjacji lokatorskich chętnie udzielamy rad i służymy pomocą – negocjator zespołu eXmiter. 

Jak wygląda walka o swoją własność? Oto film nagramy na żywo

Postanowiliśmy nie przedstawiać indywidualnych zleceń, tylko trudne i specyficzne sprawy. Chcemy pokazać, jak to wygląda, gdy lokator się uprze i nie chce się wyprowadzić, nie płaci i nie chce słyszeć o ugodzie. Okres oraz prawo tak bardzo sprzyjają teraz wykorzystywaniu czyjeś własności, że czasami aż nie wierzymy, że można być aż tak natrętnym. W wielkim skrócie akcja z płocka oraz kilka skrótów z innych miast. Oto film jak wygląda walka o swoją własność.

Co robić?

Jesteś Właścicielem nie dopuszczaj do takich momentów. Zabezpieczaj się wcześniej. W związku z ogromem problemu, weryfikację lokatora w bazach, a szczególnie w RDL „Rejestr dzikich lokatorów”-uruchomiliśmy jako opcję bezpłatną. Wejdź sprawdź swojego potencjalnego Lokatora, zanim dopuścisz do takich sytuacji.

Monitoruj płatności oraz szybko reaguj. Ilość spraw, bezradność prawa, wykorzystywanie prawa lokatorskiego przez „lokatora” spowodował, że temat wynajmu, ochrony własności, powinien być nagłaśniany. Jest to problem społeczny i państwa, które zrzuciło odpowiedzialność na właścicieli.

Jak możemy Ci pomóc?

Staramy się doprowadzać do ugód, ale ludzie”lokatorzy” w większości mogą płacić za wynajem, ale nie muszą i dlatego powstaje taki problem.
My wykonujemy zgodnie z prawem negocjacje lokatorskie, ale jednocześnie prosimy o większą ostrożność w zakupach nieruchomości w licytacjach oraz w wynajmie. Na każdym szczeblu oraz płaszczyźnie dotyczącym wynajmu i negocjacji służymy profesjonalną pomocą. eXmiter.com

Ustawa o ochronie praw lokatorów to akt prawny, który reguluje prawa i obowiązki najemcy i wynajmującego. Znajomość tego dokumentu jest niezbędna przy tworzeniu i podpisywaniu umowy najmu mieszkania czy też najmu okazjonalnego. Co to jest ustawa o ochronie praw lokatorów i jakie nakłada prawa i obowiązku na strony umowy najmu?

Ustawa o ochronie praw lokatorów – co to?

Ustawa o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego nazywana jest też w języku potocznym jako ustawa o lokatorach. To bardzo ważny akt prawny dla osób, które mają zamiar wynająć od kogoś mieszkanie, ale także dla właścicieli nieruchomości, które są na wynajem. Jest aktem prawnym regulującym zależności i relacje między najemcą a osobą wynajmującą mieszkania i inne nieruchomości. Ustawa o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego powstała w czerwcu 2001 roku i zaczęła obowiązywać miesiąc później. Ostatnia nowelizacja ustawy miała miejsce w marcu 2020 roku, kiedy to weszło w życie Obwieszczenie Marszałka Sejmu w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego. Nowelizacja nie wniosła większych zmian pod względem praktycznego rozumienia zapisów tego dokumentu. Ustawa o ochronie lokatorów zawiera prawa i obowiązki obu stron najmu. Dlatego, aby stworzyć rzetelną umowę wynajmu mieszkania lub najmu okazjonalnego należy zapoznać się z tą ustawą.

Zapisy ustawy o ochronie praw lokatorów dają szczególną ochronę lokatorom, m.in. w sytuacji wypowiedzenia umowy najmu czy usuwania najemcy z mieszkania.

Jakie są więc prawa i obowiązki najemcy i wynajmującego?

Obowiązki nakładane na właścicieli lokali

Ustawa o ochronie praw lokatorów wskazuje wiele obowiązków, które spoczywają na osobie chcącej wynająć mieszkanie.

Do podstawowych obowiązków wynajmującego należą:

  • wydanie lokalu w stanie zgodnym z ustaleniami i gotowym do użytkowania,
  • utrzymywanie lokalu w takim stanie przez czas trwania umowy;
  • odpowiadanie za zapewnienie sprawnego działania instalacji wodnych, gazowych, energetycznych czy cieplnych – w tym także obowiązek wymiany pieców grzewczych, instalacji centralnego ogrzewania wraz z grzejnikami, anteny oraz stolarki okiennej i drzwiowej, podłóg i tynków;
  • odpowiadanie za zapewnienie sprawnego działania także innych instalacji i sprzętów, które stanowią wyposażenie mieszkania;
  • dokonywanie napraw, pod warunkiem że uszkodzenia nie powstały z winy najemcy;
  • dbanie także o otoczenie budynku (np. klatka schodowa, korytarz): „utrzymanie w należytym stanie, porządku i czystości pomieszczeń i urządzeń budynku, służących do wspólnego użytku mieszkańców, oraz jego otoczenia” – zapis ten jest kontrowersyjny, ponieważ tego rodzaju naprawy zazwyczaj leżą w gestii wspólnoty lub spółdzielni, a nie tylko właściciela mieszkania.

Ustawa o ochronie praw lokatorów: wypowiedzenie umowy przez wynajmującego

Ustawa o ochronie praw lokatorów zawiera nie tylko obowiązki wynajmującego, ale także reguluje kwestie wypowiedzenia umowy najmu. Zgodnie z art. 11 tej ustawy „nie później niż na miesiąc naprzód, na koniec miesiąca kalendarzowego, właściciel może wypowiedzieć stosunek prawny”, ale jest to możliwe tylko w określonych sytuacjach.

Te szczególne okoliczności określone w ustawie, które uprawniają wynajmującego do wypowiedzenia umowy najmu, to:

  • sytuacja, gdy lokator zalega z zapłatą za trzy pełne okresy płatności i mimo wcześniejszego pisemnego uprzedzenia o zamiarze wypowiedzenia umowy, nie uregulował wszystkich zobowiązań;
  • najemca używa lokalu w sposób sprzeczny z umową i niezgodnie z przeznaczeniem,
  • najemca swoimi zaniedbaniami doprowadza do powstawania szkód;
  • wykracza rażąco przeciwko porządkowi domowemu (np. hałasuje, narusza ciszę nocną) i to mimo wcześniejszego pisemnego upomnienia;
  • najemca podnajmuje lokal bez zgody właściciela;
  • budynek, w którym znajduje się lokal, wymaga remontu lub rozbiórki.

Ważną kwestią jest wcześniejsze pisemne poinformowanie lokatora o zamiarze zerwania umowy z winy wynajmującego.

Obowiązki najemcy

Ustawa o ochronie praw lokatorów, jak sama nazwa wskazuje, reguluje prawa lokatorów, ale też ich obowiązki.

Zgodnie z zapisami ustawy, najemca jest zobowiązany do:

  • regulowania czynszu w terminie oraz kwocie wcześniej ustalonej z właścicielem lokalu;
  • eksploatacji lokalu w sposób określony w zawartej umowie;
  • utrzymywania lokalu we właściwym stanie technicznym oraz higieniczno-sanitarnym;
  • przestrzegania ustalonych zwyczajów, które uwzględniają potrzeby innych mieszkańców oraz sąsiadów.

Dodatkowo, najemca odpowiada za przeprowadzanie na własny koszt drobnych napraw, a także wymiany rzeczy, które zostały uszkodzone z jego winy. Oprócz tego leży na nim konieczność opróżnienia i odnowienia lokalu przed oddaniem po zakończeniu najmu.

Gdy najemca nie przestrzega tych zasad, właściciel nieruchomości ma prawo wymagać sfinansowania koniecznych napraw przez najemcę lub wypowiedzieć mu wcześniej umowę.

Ustawa o ochronie praw lokatorów a wysokość czynszu

Nie każdy sobie zdaje sprawę z faktu, że w Ustawa o ochronie praw lokatorów reguluje także zasady, na jakich określana jest wysokość comiesięcznego czynszu. Zgodnie z art. 7. 1. tej ustawy:

„W lokalach wchodzących w skład publicznego zasobu mieszkaniowego właściciel ustala stawki czynszu za 1 m2 powierzchni użytkowej lokali, z uwzględnieniem czynników podwyższających lub obniżających ich wartość użytkową (…)”.

Do czynników tych należą:

  • położenie budynku;
  • położenie lokalu w budynku;
  • wyposażenie budynku i lokalu w urządzenia techniczne i instalacje oraz ich stan;
  • ogólny stanu techniczny budynku.

Podsumowując, wysokość comiesięcznego czynszu powinna być liczona na podstawie tych kilku czynników. Jeśli po analizie podobnych ofert w okolicy, stwierdzimy, że czynsz jest za wysoki i nie bierze pod uwagę któregoś z wymienionych wyżej czynników, np. wyposażenia mieszkania lub stanu budynku – można negocjować z wynajmującym zmianę stawki. Wynajmujący ma bowiem obowiązek, aby dopasować wysokość miesięcznego czynszu do wymienionych w ustawie czynników.

[vc_row][vc_column][vc_column_text]

Rząd zabezpieczył interesy lokatorów w trakcie pandemii. Eksmisja jest niezgodna z przepisami ustawy covidowej. W Katowicach na wykonanie wyroku oczekują 2273 rodziny. Miasto zapłaciło za nie ponad 3 mln zł.

Rządzący zdecydowali, że w trakcie epidemii koronawirusa należy zabezpieczyć lokatorów nie tylko przed eksmisją na bruk, ale przed eksmisją w ogóle.

Zgodnie z tzw. lex koronawirus eksmisja podczas stanu epidemii bądź zagrożenia epidemiologicznego jest niemożliwa. Jest jeden wyjątek od tej reguły. Jeśli dochodzi do przemocy, nic nie stoi na przeszkodzie, by zmusić agresywnego domownika do opuszczenia mieszkania. W normalnych warunkach tzw. okres ochronny lokatorów, którzy nie płacą za mieszkania, obowiązuje między 1 listopada a 31 marca.

Sprawdziliśmy, ilu lokatorów nie płaci za mieszkania w śląskich i zagłębiowskich miastach. To dłużnicy, którzy mają już wyrok o eksmisję i miasta muszą im zapewnić nowe lokum. Z tym jednak nie jest tak łatwo. Nawet jeśli eksmisja byłaby możliwa, to dłużnika nie ma zwyczajnie gdzie przenieść. Na dodatek miasta muszą płacić odszkodowania za tych, którzy mieszkają w prywatnych domach.

eksmisje czekają na realizacje, chwilowy zakaz, na bruk

3 miliony do zapłaty za tych, których nie można eksmitować

Najwięcej rodzin czeka eksmisja w Katowicach. To 2273 rodziny. Wszystkie mają wyrok eksmisyjny z prawem do mieszkania socjalnego. Z powodu pandemii rodzin eksmitować jednak nie wolno. Urzędnicy jednak zapewniają, że nie będą mieli problemu z ich rozlokowaniem. – Miasto wykonuje te wyroki. Przeznacza na to swoje lokale, ale jeśli tych brakuje, wynajmujemy mieszkania w ramach podnajmu socjalnego – zapewniają nas w katowickim Urzędzie Miasta.

Z tej liczby aż 1170 rodzin mieszka w domach i kamienicach prywatnych. I to miasto musi za nie płacić prywatnym właścicielom. W 2020 roku Katowice wydały na to ponad 3,6 mln zł.

Drugie po Katowicach są Gliwice. Obecnie na wykonanie oczekuje tam 1216 wyroków eksmisyjnych. To wyroki z prawem do lokalu socjalnego, a więc miasto musi zapewnić dłużnikom mieszkania. Z tej liczby 49 dłużników mieszka w prywatnych budynkach. W 2020 roku miasto musiało wypłacić za nich odszkodowanie w wysokości 496 451 zł.

Okazuje się, że Gliwice nie mają gdzie umieścić zadłużonych lokatorów. – Obecnie brakuje nam wolnych lokali przeznaczonych do najmu socjalnego. Gliwice są zobowiązane do wskazania 1216 lokali, aby zrealizować prawomocne wyroki – mówi Łukasz Oryszczak, rzecznik Gliwic.

w Polsce nie wolno eksmitować w okresie ochronnym, eksmisje, eksmisja z lokalu

Bytom ma ponad tysiąc dłużników i dziewięć wolnych mieszkań

Bytom musi zapewnić lokum dla 1015 dłużników z wyrokami o eksmisję. 787 z nich mieszka w domach prywatnych, za których Bytom w tamtym roku zapłacił 114 tys. zł, a do zapłaty zostało im jeszcze 900 tys. zł. Bytom nie ma dłużników gdzie przenieść, bo w mieście brakuje lokali socjalnych. Obecnie jest ich zaledwie dziewięć.

Jak mówi Małgorzata Węgiel-Wnuk, rzeczniczka UM w Bytomiu, w mieście jest „trudna sytuacja mieszkaniowa oraz brak środków na remont mieszkań”. Więc oczekiwanie na mieszkanie się wydłuża.

O połowę mniej dłużników, którym trzeba zapewnić lokal socjalny, ma Sosnowiec. Jak mówi Rafał Łysy, rzecznik Sosnowca, miasto ma obecnie 587 dłużników z wyrokami i prawem do socjalnego lokalu, a 146 z nich mieszka w budynkach spółdzielni mieszkaniowych, SRK czy u prywatnych właścicieli. – Za te osoby w 2019 roku wypłaciliśmy odszkodowania na łączną kwotę 709 tys. zł, natomiast w 2020 roku 640 tys. zł – mówi Rafał Łysy.

Sosnowiec dysponuje obecnie 70 lokalami socjalnymi, ale żeby przenieść tam dłużników, trzeba je wyremontować.

Co dalej?, Ugoda, Negocjacja

Mysłowice kupują „domy modułowe”

Inny pomysł na brak mieszkań socjalnych mają Mysłowice. Jak mówi Jolanta Szmałańska z tamtejszego Urzędu Miasta, na wykonanie oczekuje 361 wyroków eksmisyjnych, osiem z tych wyroków dotyczy najemców, którzy mieszkają w prywatnych domach. Do końca listopada miasto zapłaciło ponad 46 tys. zł, ale niezapłacone odszkodowania wynoszą ponad 1,4 mln zł.

– Niestety odzyskiwanie lokali w czasie epidemii jest jeszcze bardziej ograniczone niż wcześniej, ponieważ nie można wykonywać wyroków – mówi Szmałańska.

Przypomina, że półtora roku temu weszła w życie nowelizacja ustawy, w której nie ma już pojęcia „lokalu socjalnego”. Od tej pory miasto może zawrzeć w dowolnym lokalu umowę z czynszem socjalnym.

Ale Mysłowice mają inny sposób na notorycznie niepłacących. W 2021 roku planują zakup i montaż 50 domów modułowych. Jak zapewniają władze miasta, będą one umieszczone w różnych dzielnicach, żeby nie tworzyć „getta”. W środku ma zaleźć się pokój z aneksem kuchennym i łazienką. Są one podpięte do prądu i czynsz tam jest o wiele niższy niż w prywatnej kamienicy czy spółdzielni.

tekst oryginalny; katowicewyborczapl

[/vc_column_text]

[/vc_column][/vc_row]

 

[vc_row][vc_column][vc_column_text]

Artykuł 16 ustawy o własności lokali pozwala wspólnocie mieszkaniowej żądać sprzedaży lokalu w drodze licytacji, jeśli właściciel zalega długotrwale z zapłatą należnych opłat. Co istotne, osobie, której mieszkanie zostało sprzedane, nie przysługuje prawo do lokalu zamiennego.

Szkopuł w tym, że nie do końca wiadomo, co znaczy „długotrwale”. Sądy najczęściej odmawiają zgody na sprzedaż, uznając, że mieszkanie jest warte o wiele więcej niż kwota zadłużenia, a pozbawienie kogoś dachu nad głową to ostateczność. Rozwiązanie, które chce zaproponować resort rozwoju, ma przede wszystkim chronić wywiązujących się z obowiązku płacenia należności w terminie sąsiadów dłużnika. Z założenia zaległość pozwalająca na licytację ma wynosić równowartość co najmniej dziewięciomiesięcznych opłat. W każdym przypadku ostateczną decyzję podejmowałby sąd, który mógłby nie zgodzić się na zlicytowanie mieszkania, gdyby okazało się, że ktoś nie płaci na przykład z powodu ciężkiej choroby.

Wielu dłużników nie ponosi żadnych konsekwencji

Prawnicy pomysł ministerstwa chwalą. Ich zdaniem zbyt często zdarzają się przypadki wykorzystywania ogółu mieszkańców wspólnoty przez jednostki. Zarazem jednak postulują, by wskazać w ustawie również próg kwotowy, od którego możliwa byłaby licytacja. Tak, by nie pozbawić kogoś malutkiego mieszkania za zaległość w wysokości np. 3 tys. zł.

Tak jest choćby w Niemczech, gdzie jako zaległość umożliwiającą licytację traktuje się równowartość co najmniej trzymiesięcznych opłat, która zarazem stanowi powyżej 3 proc. wartości mieszkania.

Nowelizacja ustawy o własności lokali, nad którą pracuje obecnie Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii, ma być uchwalona w 2021 r. Najważniejsza z punktu widzenia większości mieszkańców wspólnot zmiana dotyczy sposobu traktowania dłużników. Dookreślone zostanie, po jakim czasie będzie można licytować ich mieszkania. Co – patrząc na obecną praktykę – powinno stanowić duże wsparcie dla ludzi, na których wielu dłużników żeruje.

Bat na dłużników

Artykuł 16 ust. 1 ustawy o własności lokali (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1910) stanowi, że jeśli właściciel lokalu zalega długotrwale z zapłatą należnych od niego opłat lub wykracza w sposób rażący lub uporczywy przeciwko obowiązującemu porządkowi domowemu albo przez swoje niewłaściwe zachowanie czyni korzystanie z innych lokali lub nieruchomości wspólnej uciążliwym, wspólnota mieszkaniowa może w trybie procesu żądać sprzedaży lokalu w drodze licytacji na podstawie przepisów kodeksu postępowania cywilnego o egzekucji z nieruchomości. Przepis kolejny – że właścicielowi, którego lokal został sprzedany, nie przysługuje prawo do lokalu zamiennego.
Tyle że sądy niezwykle rzadko zgadzają się na sprzedaż czyjegoś mieszkania. W orzecznictwie dominuje pogląd, że to absolutna ostateczność, a zadłużenie musi być naprawdę duże. Często jego wysokość wiąże się z kondycją finansową wspólnoty, przez co sądy zgadzają się na licytację mieszkań dłużników dopiero wówczas, gdy dług poważnie zagraża funkcjonowaniu kooperatywy.
Wiele osób zdaje sobie z tego sprawę. I nie uiszczają opłat nie dlatego, że nie mają pieniędzy, lecz z powodu świadomości, że z reguły nic im za to nie grozi.
Coraz częściej zwraca się na to uwagę w doktrynie. Przykładowo w komentarzu do ustawy pod red. Huberta Izdebskiego Tymoteusz Barański spostrzega, że art. 16 ust. 1 ma wiele słabości legislacyjnych. Jedną z nich jest fakt, iż przesłanka długotrwałego zalegania przez właściciela z zapłatą należnych od niego opłat jest nieostra.
„Przepis jawi się jako nadmiernie restrykcyjny, ale jednocześnie jego przydatność jako narzędzia dyscyplinowania członków wspólnoty mieszkaniowej w zakresie terminowego uiszczania przypadających na nich opłat w praktyce jest ograniczona” – wskazuje Barański.
Stąd ministerialna propozycja, by wskazać termin, po upływie którego zaległości w opłatach za lokal mogą być podstawą do żądania w trybie procesu sprzedaży lokalu w celu zaspokojenia należności wspólnoty. Wersja robocza jest taka, by były to zaległości za co najmniej dziewięć miesięcy.
Jednocześnie nadal to sąd będzie decydował o możliwości licytacji. Nie będzie więc tak, że ktoś, kto ciężko zachorował i z tego względu popadł w finansowe tarapaty, zostanie pozbawiony dachu nad głową.

Większa ochrona

Eksperci uważają, że rządowy pomysł jest słuszny, choć wymaga doprecyzowania. Piotr Jarzyński, partner w kancelarii Jarzyński i Wspólnicy, uważa, że bez wątpienia dojdzie do uproszczenia w dochodzeniu roszczeń przez wspólnoty mieszkaniowe. Warto jednak zastanowić się nad limitem kwotowym, który umożliwiałby licytację.
– Dziewięciomiesięczna zaległość w opłatach może być niewielka w stosunku do wartości lokalu – zauważa.
Dodaje, że inaczej sprawy wyglądają przy mieszkaniach o powierzchni 100 mkw., a inaczej przy małych kawalerkach. W tym drugim przypadku mogłoby się okazać, że bez ustanowienia limitu kwotowego pozbawiony lokalu zostałby ktoś z długiem kilku tysięcy złotych.
Piotr Jarzyński wskazuje jednak, że we wspólnotach najczęściej zalegają z opłatami te osoby, które posiadają wiele mieszkań.
– Proponowana zmiana może zatem zdyscyplinować dłużników. Będą oni wiedzieli, że jeżeli zaległości w opłatach przekroczą dziewięć miesięcy, to wspólnota mieszkaniowa będzie uprawniona wystąpić do sądu o przymusową sprzedaż lokalu – zauważa ekspert.
O tym, że pozytywnie należy ocenić ideę utworzenia realnego mechanizmu dochodzenia roszczeń wspólnocie, mówi też adwokat Łukasz Jaśkowiak, partner zarządzający w kancelarii Jaśkowiak Nadra Adwokaci. Przyznaje, że wysokie kwoty zaległości w opłatach, które mieszkańcy powinni cyklicznie uiszczać, są zjawiskiem powszechnym.
– Długi jednego mieszkańca potrafią sięgać setek tysięcy złotych, a zdarza się, że wspólnota ma kilku takich dłużników. Cierpi na tym rzecz jasna bezpośrednio fundusz gromadzony na potrzeby bieżących czynności utrzymania wspólnej nieruchomości – przyznaje mec. Jaśkowiak.
Jego wątpliwości budzi jednak sposób określenia granicy na uruchomienie mechanizmu, który w pewnym sensie można nazwać mechanizmem egzekucyjnym.
– Nie do końca właściwe wydaje się wyznaczenie momentu wszczęcia tego mechanizmu za pomocą okresu narastania zaległości. Bardziej adekwatne byłoby określenie konkretnego pułapu kwotowego, który pozwalałby wspólnocie na podjęcie konkretnych działań wobec danego dłużnika – mówi Jaśkowiak. Bo, jak przekonuje, określenie granicy egzekucyjnego zadłużenia członka wspólnoty zniwelowałoby zagrożenie pozbawiania kogoś własności lokalu w związku z długiem w wysokości kilku tysięcy złotych.
Zdaniem prawnika ustawodawca powinien rozważyć również utworzenie skutecznego mechanizmu windykacyjnego stosowanego przed rozpoczęciem czynności pozbawiających własności lokalu. Możliwość rozłożenia długu na raty i ugodowego rozwiązania sprawy byłaby często adekwatna w sytuacji trudności finansowych właściciela lokalu. Tymczasem dziś w wielu wspólnotach takich rozwiązań się nie stosuje.
Przepis art. 16 ust. 1 ustawy o własności lokali budził poważne zastrzeżenia konstytucyjne. Część ekspertów uważała, że narusza on prawo własności. Bądź co bądź, możliwe jest sprzedanie czyjegoś mieszkania z powodu długu wynoszącego ułamek wartości lokalu. Sprawą zajmował się jednak Trybunał Konstytucyjny. 29 lipca 2013 r. uznał, że przepis w zakresie, w jakim przewiduje możliwość wystąpienia wspólnoty mieszkaniowej z żądaniem licytacyjnej sprzedaży lokalu należącego do członka tej wspólnoty długotrwale zalegającego z wnoszeniem należnych od niego opłat, jest zgodny z konstytucyjnymi normami przyznającymi obywatelom prawo własności (sygn. akt SK 12/12).

[/vc_column_text]

[/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text]

Dłużnicy się nie ukryją

Zapraszamy do zapoznania się z ofertą Grupy Exmiter. Męczą Cię dłużnicy? Pomożemy Ci odzyskać Twoje posiadłości i pieniądze.[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]

Brat chce eksmitować brata.

Wyrokiem Sądu Okręgowego w Słupsku mieszkaniec Trzebielina, pan Adam, musi do końca grudnia opuścić dom, w którym się wychował. Pozew złożył jego brat, który chce go eksmitować. Sąsiedzi są oburzeni, a urzędnicy i pracownicy socjalni rozkładają ręce. W gminie Trzebielino nie ma mieszkań socjalnych. Na dodatek sąd uznał, że samorząd nie musi zapewniać panu Adamowi lokum.

Pierwszy wyrok nakazujący opuszczenie domu po rodzicach pan Adam otrzymał w czerwcu 2019 roku. Pozew złożył jego brat, który po śmierci rodziców został właścicielem nieruchomości. Zdecydował iż chce eksmitować swojego brata z powodu na jego zachowanie. Decyzją sądu, pan Adam miał się wyprowadzić w chwili, gdy gmina Trzebielino udostępni mu lokal socjalny. Niestety po odwołaniu, Sąd Okręgowy w Słupsku, wykreślił z wyroku punkt dotyczący umowy najmu mieszkania od samorządu. Tym samym do końca grudnia pan Adam musi opuścić dom.

– Pomagam bratu, jak mogę. Piszę do urzędu pisma ale ciągle dostaję odpowiedzi odmowne. Gmina nie ma lokali komunalnych i socjalnych. To gdzie on ma się wyprowadzić? Nad jezioro?

– denerwuje się brat pana Adama, który jak wynika z relacji, pozostaje w konflikcie z tym bratem, który dysponuje nieruchomością.

– Boję się, że on sobie coś zrobi. Naprawdę boje się o jego życie

– dodaje brat.

Sprawa jest szeroko komentowana w samym Trzebielinie. – W głowie się nie mieści, że brat bratu zgotował taki los – mówi mieszkanka Trzebielina. – Przecież Adam nie jest uciążliwy. Wypije, jak każdy. Przecież pracuje normalnie. Nie jest pijakiem. A ten dom, to tak samo jego ojcowizna, jak brata – dodaje.

Rodzina miała dość? Czas eksmitować

Skontaktowaliśmy się z bratem, który złożył pozew przeciwko panu Adamowi. W odpowiedzi otrzymaliśmy obszernego e-maila nie tylko od niego, ale też od córki. Z treści wynika, że pan Adam jest uciążliwym lokatorem, a łamy gazety nie są odpowiednim miejscem na rozstrzyganie sporów rodzinnych. Rodzina nie zamierza też próbować się „wybielać”, bo ponoć od co najmniej trzech lat część mieszkańców Trzebielina oczernia ich. Z kolei pan Adam w e-mailu opisany jest jako uciążliwy, grożący, że spali dom, powiesi się…

„Stoję na stanowisku, że media, których jest Pani Redaktor przedstawicielką, nie są odpowiednim miejscem na opisywanie, rozstrzyganie czy ocenianie czyichkolwiek spraw rodzinnych, a taką bez wątpliwości jest sprawa, o kontakt w której się Pani zwróciła. Mając na względzie dobra osobiste, spokój i zdrowie moje oraz członków mojej najbliższej rodziny, nie będę się zatem odnosił do jakichkolwiek przekazanych Pani informacji, czy ocen.

Biorąc pod uwagę wieloletni brak możliwości porozumienia i poprawy zachowania Adama (…) wobec mnie, członków mojej najbliższej rodziny i naszego mienia, zdecydowałem się, co było jedną z najtrudniejszych decyzji w moim życiu, aby wystąpić na drogę sądową w celu ochrony zarówno mojej rodziny, zapewnienia nam spokoju, bezpieczeństwa, jak również ochrony naszego mienia.

„Niezależny, niezawisły sąd w tej sprawie wydał wyrok, od którego nie już drogi odwoławczej – jest on ostateczny i nie chcę go komentować, ani swoich decyzji, na łamach jakichkolwiek mediów” – napisał do nas brat pana Adama.

Opieka społeczna nic nie wiedziała?

Tymczasem widmo eksmisji z domu w Trzebielinie nadal wisi nad mężczyzną. Teoretycznie 1 stycznia 2021 roku stanie się osobą bezdomną. Teoretycznie, bo w związku z pandemia koronawirusa, wszystkie eksmisje są wstrzymane. To na podstawie ustawy z 20 października 2020 r. obowiązującej do 31 grudnia 2020 r.

Art. 15zzu. Wstrzymanie eksmisji z lokali mieszkalnych
1. W okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 nie wykonuje się tytułów wykonawczych nakazujących opróżnienie lokalu mieszkalnego.

O sprawie pana Adama nie wiedzieli pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Trzebielinie. Przynajmniej tak wynika.

„Nie znam tego pana ani sprawy. Każdemu bezdomnemu staramy się pomóc. Jedna z form jest zmotywowanie do pomocy rodziny lub umieszczenie w Schronisku dla Osób Bezdomnych w Nowym Jasińcu. Jeśli ten pan pracuje, możemy mu pomóc poszukać stancji”

– mówi Joanna Kmiecik, kierownik GOPS-u w Trzebielinie.

„Obecnie pracownicy socjalni z gminy Trzebielino mają zarejestrowane trzy osoby bezdomne. Dwie są pod opieką rodzin, a jedna w schronisku w Nowym Jasińcu. – Gmina z Adamem będzie mieć problem kiedy zostanie bezdomny. Wójt nigdy nic nie zrobił, żeby w gminie były jakieś mieszkania socjalne. A przecież są opuszczone budynki, które można przystosować”

– denerwuje się brat pana Adama.

Samorząd ma inne priorytety

I faktycznie w gminie Trzebielino nie ma mieszkań socjalnych. Mało tego. Nie ma nawet planów, by takie stworzyć.

– Gmina realizuje swoje obowiązki i jeśli są wyroki sądu nakazujące znalezienie mieszkania socjalnego, radzimy sobie wynajmując mieszkania u osób prywatnych lub opłacając znalezione mieszkanie.

Zdaję sobie sprawę, że temat nie jest do końca rozwiązany ale uważam, że nie jest to problem, który miałby być priorytetowy. Ilość tego typu spraw na przestrzeni lat jest niewielka

– mówi wójt Trzebielina Tomasz Czechowski i przypomina, że nawet gdyby gmina zainwestowała w kontenery mieszkalne, to obawiałby się takiej samej sytuacji, jaka miała miejsce w gminie Słupsk. – Kontenery nie do końca spełniły oczekiwania samych lokatorów, jak i samorządu. Zostały po prostu zdewastowane – wspomina Czechowski i zaznacza, że w gminie najbardziej potrzebny jest lokal tzw. interwencyjny niż socjalny.

„Przynajmniej w przyszłym roku nie mamy na tego typu działania pieniędzy. Może jeśli pojawi się dofinansowanie w wysokości 90 proc., to ubiegalibyśmy się o środki na remont pomieszczeń i dostosowanie pomieszczeń z naszych zasobów, by stworzyć lokal interwencyjny. Proszę zrozumieć, że gmina ma swoje priorytety. Obecnie jest nim ochrona środowiska, więc budowa kanalizacji sanitarnych. Działamy według wcześniej ustalonych w gminnej strategii priorytetów”

– kwituje Czechowski.

 

Dziennik Bałtycki, Wyjątkowa Eksmisja, brat chce eksmitować brata
Dziennik Bałtycki, Wyjątkowa Eksmisja, brat chce eksmitować brata

tekst; dziennikbałtycki/MariaSowisło/fotografia; zdjęcie ilustracyjne Pixabay

Zapraszamy zapoznania się z innymi artykułami na portalu Exmiter

Rejestr Dzikich Lokatorów to porządne rozwiązanie do prewencji przed niepłacącymi lokatorami. Walka z nieuczciwymi lokatorami jest czasochłonna, bardzo stresująca i kosztowna, dlatego lepiej kierować się przysłowiową zasadą, że “lepiej zapobiegać niż leczyć”. Chcąc wynająć komuś mieszkanie warto sprawdzić, czy jego nazwisko nie figuruje w Rejestrze Dzikich Lokatorów. Nieuczciwi najemny to bardzo często osoby, które już wcześniej dopuszczały się podobnych czynów, zalegając z czynszem lub bezprawnie zajmując lokale należące do innych. Właśnie dlatego weryfikacja przyszłego lokatora to bardzo dobre posunięcie.

Rejestr Dzikich Lokatorów

W oparciu o liczne doświadczenia, które zdobyliśmy podejmując swoje zawodowe działania, stworzyliśmy Rejestr Dzikich Lokatorów. Jest to narzędzie, które pozwala chronić wynajmujących, którzy mają lokato oraz sprawdzać potencjalnych najemców.

Wpisanie danej osoby do Rejestru Dzikich lokatorów jest dla tej osoby bardzo często powodem do wstydu. Zaburza jej wiarygodność oraz stawia daną osobę w złym świetle. Dla wielu osób jest to wystarczający środek dyscyplinujący, który powstrzymuje je przed nieuczciwymi praktykami. Świadomość nieuchronności nadejścia konsekwencji bywa czynnikiem decydującym. Wpis najemcy do rejestru pozwala także uchronić kolejne osoby przed nieuczciwymi praktykami nieuczciwego lokatora i utrudnić mu dalsze życie na koszt wynajmującego.

Rejestr Dzikich Lokatorów stanowi pomoc dla osób, które planują wynająć nieruchomość i stają przed dylematem, czy mogą zaufać nieznajomej osobie na tyle, by na podstawie podpisanej umowy pozwolić zająć dany lokal. Brak wpisu w Rejestrze Dzikich Lokatorów będzie stanowił bardzo istotną wskazówkę, że dany najemca nie powodował w przeszłości problemów osobom wynajmującym, nie zalegał z opłatami i nie zajmował nieruchomości w sposób bezprawny.

Czy warto korzystać z Rejestru Dzikich Lokatorów?

Wynajem nieruchomości potrafi być bardzo korzystną formą zarobku, z której warto korzystać. Niestety przez ludzką nieuczciwość wiąże się często z poważnym ryzykiem. Decyzja, czy powierzymy danej osobie swój lokal bywa zatem bardzo trudna. Chcąc zminimalizować ryzyko, które się z nią wiąże, warto korzystać z rozwiązań pozwalających się nam zabezpieczyć.

Sąd Najwyższy stanął na stanowisku, że pojęciem lokatora wyjątkowo może również zostać objęta osoba, która miała w przeszłości tytuł prawny do lokalu, a następnie go utraciła.

W środę 18 listopada 2020 r. Sąd Najwyższy w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oddalił na posiedzeniu niejawnym skargę nadzwyczajną Prokuratora Generalnego w sprawie dotyczącej eksmisji byłego lokatora mieszkania komunalnego.

Sprawa o eksmisję została wytoczona przez sąsiadkę lokatora jednego z mieszkań komunalnych, który swym zachowaniem naruszał porządek publiczny oraz stosunki dobrosąsiedzkie. W 2016 r. Sąd Rejonowy w A. uwzględnił powództwo i nakazał eksmisję uciążliwego lokatora ze spornego lokalu komunalnego bez prawa do lokalu socjalnego.

Skargę nadzwyczajną od tego orzeczenia wniósł Prokurator Generalny, podnosząc, że w sprawie doszło do rażącego naruszenia prawa, bowiem eksmitowany lokator nie posiadał legitymacji biernej w sprawie dlatego, że na moment wydania zaskarżonego orzeczenia nie posiadał on już tytułu prawnego do spornego lokalu komunalnego, którego stosunek najmu ustał wcześniej.

Sąd Najwyższy (sygn. akt I NSNc 61/19?) stwierdził, że nie doszło do rażącego naruszenia prawa. Stanął bowiem na stanowisku, że pojęciem lokatora, o którym mowa w art. 2 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego, wyjątkowo może również zostać objęta osoba, która miała w przeszłości tytuł prawny do lokalu, a następnie go utraciła.

Według Sądu Najwyższego, trudno sobie wyobrazić efektywną ochronę spokojnego i nienaruszonego zamieszkiwania, jeżeli pomimo rozwiązania stosunku najmu lokatora, którego to dotyczy, cały czas w sposób rażący narusza on porządek domowy. Nie można odmówić wówczas ochrony i legitymacji lokatorowi pokrzywdzonemu tymi działaniami, jeżeli właściciel (wynajmujący) nie podejmuje działań mających na celu opróżnienie lokalu. Uzasadniając swoje rozstrzygnięcie, Sąd Najwyższy powołał się przy tym na zasadę ochrony praw lokatorów, wynikającą z art. 75 Konstytucji RP.

Sąd Najwyższy uznał także, że w sprawie, w której z powództwem o rozwiązanie stosunku najmu i opróżnienie lokalu występuje lokator na podstawie art. 13 ust. 1 ustawy o ochronie praw lokatorów wobec innego współlokatora naruszającego w sposób rażący lub uporczywy porządek domowy, legitymację bierną posiada pozwany lokator (najemca) i właściciel lokalu (wynajmujący), a ich współuczestnictwo po stronie pozwanej jest konieczne.

Oryginalny tekst; RP/pl

Sejm uchwalił w środę tzw. społeczną część pakietu mieszkaniowego, który zakłada m.in. zwiększenie dostępności mieszkań na wynajem dla osób o niskich dochodach, dopłaty do czynszu dla podnajemców mieszkań, wakacje czynszowe w TBS czy wyższe granty na budowę i wsparcie dla gmin.

Za społeczną częścią pakietu mieszkaniowego głosowało 430 posłów, przeciw było 3, od głosu wstrzymało się 10.

Efektem uchwalonej w środę przez Sejm ustawy ma być m.in. zwiększenie dostępności mieszkań na wynajem dla osób o niskich dochodach, poprawa warunków mieszkaniowych w już istniejących lokalach, dopłaty do czynszu dla podnajemców mieszkań, wakacje czynszowe w TBS czy wyższe granty na budowę i wsparcie dla gmin.
Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw wspierających rozwój mieszkalnictwa, tzw. społeczną część pakietu mieszkaniowego, opracowało Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii (MRPiT).

Nowe przepisy mają też umożliwić dojście do własności w nowo budowanych mieszkaniach w formule Społecznych Inicjatyw Mieszkaniowych (SIM), wsparcie szeroko rozumianego budownictwa społecznego oraz większy i łatwiejszy dostęp do gruntów pod zabudowę.

Przewidziano również utworzenie Rządowego Funduszu Rozwoju Mieszkalnictwa „o wartości 1,5 mld złotych, jako wsparcie w budowie mieszkań gmin, które ucierpiały finansowo w wyniku COVID-19” oraz ułatwienia dla osób, które mają książeczki mieszkaniowe. Pakiet zakłada ponadto pomoc dla najemców, dotkniętych ekonomicznymi skutkami COVID-19 oraz cyfryzację procesu budowlanego.

Jak zaznaczył resort „pakiet ma stanowić impuls rozwojowy dla gospodarki, w którą uderzyła pandemia COVID-19”.

Kluczowe rozwiązania społecznej części pakietu mieszkaniowego to, jak podkreślono, zmiany w budownictwie społecznym, czynszowym oraz komunalnym. Oznacza to np. wyższe granty z Funduszu Dopłat w BGK dla gmin na budowę mieszkań społecznych (z 20 proc. kosztów inwestycji do nawet 35 proc.); wprowadzenie zasady finansowania wkładu gminy, a nie refinansowania; zwiększenie wsparcia dla gmin na budowę mieszkań komunalnych – na pokrycie do 80 proc. kosztów nowych inwestycji.

Resort wskazał też na wyższe granty na remonty zasobu budynków komunalnych, które ze względu na stan techniczny nie są użytkowane – pustostany. Rozwiązania obejmują również „uproszczoną procedurę ubiegania się o środki, uelastycznienie zasad dotyczących czynszu w przypadku inwestowania przez TBS w OZE, czy termomodernizację lub w poprawę dostępności dla seniorów i osób niepełnosprawnych”.

W ramach rozwiązań przewidziano ponadto: premie remontowe na budynki TBS starsze niż 25 lat (obecnie ogólna zasada pozwala uzyskać ze środków Funduszu Termomodernizacji i Remontów premię na remont budynku wybudowanego przed 1961 r.); wakacje czynszowe dla lokatorów w TBS-ach (nawet 20 proc. niższy czynsz) po spłacie kredytu przez TBS.

Według MRPiT ważną zmianą jest wprowadzenie zasady uruchomienia grantu „na etapie realizacji inwestycji, żeby środki bezpośrednio pokrywały część kosztów, a nie refinansowały koszty już poniesione”. Obecnie pieniądze wypłacane są dopiero po rozliczeniu inwestycji, co „oznacza konieczność wcześniejszego zaangażowania własnych środków gminy”.

Przepisy zakładają też większe wsparcie na modernizację zasobów komunalnych. „Podwyższamy do 50 proc. wysokość finansowego wsparcia z Funduszu Dopłat na przedsięwzięcia, które polegają na remoncie mieszkań komunalnych” – wskazał resort. Wyjaśnił, że przedsięwzięcia te będzie można połączyć z remontem części wspólnych budynków, w których znajdują się te mieszkania, „które wspieramy już wprowadzoną na początku roku premią remontową z FTiR”.

W ramach pakietu ma też być rozszerzona grupa podmiotów, które będą mogły aplikować o finansowe wsparcie. „Po wprowadzeniu zmian z tej możliwości będą mogły skorzystać organizacje pozarządowe, które nie mają statusu organizacji pożytku publicznego” – zaznaczono. Propozycje przewidują też finansowanie powierzchni wspólnych dla seniorów, które będą służyły „zaspokajaniu potrzeb osób starszych, np. pomieszczeń rekreacyjnych, ambulatoryjnych”. Według resortu przyczyni się to do zwiększenia aktywnego uczestnictwa w życiu społecznym osób starszych.

Pakiet mieszkaniowy rozszerza możliwość dopłat do czynszów na gospodarstwa domowe, które nie mają „zdolności czynszowej”. Dotąd dopłaty do czynszu mogły dostawać gospodarstwa domowe, których dochody nie wystarczają do zakupu mieszkania, ale wystarczają do opłacania czynszu. „Nowe rozwiązania rozszerzą tę grupę, pozwalając na uzyskiwanie tych dopłat także przez osoby, które nie mają +zdolności czynszowej+ oraz mają być szansą dla tej grupy gospodarstw domowych na dojście do własności nowego mieszkania” – wyjaśnił resort. To nowa opcja dla „stających na nogi” lokatorów mieszkań komunalnych – dodano.

Jak zaznaczył resort rozwoju, pracy i technologii, możliwość zamiany umowy najmu na umowę najmu zawierającą rozliczenie partycypacji, czyli tzw. wakacje czynszowe, to ułatwienie dla osób wynajmujących mieszkania w TBS-ach.

„Obecnie najemca/partycypant może odzyskać wpłaconą partycypację w kosztach budowy wynajmowanego lokalu wyłącznie w przypadku zakończenia najmu i opuszczenia lokalu” – przypomniano. Po zmianach, po spłacie przez TBS/SIM kredytu zaciągniętego na budowę lokalu mieszkalnego, „mieszkańcy będą mogli sami zdecydować, kiedy i w jaki sposób odzyskają swój wkład partycypacyjny”. Według resortu nie będą musieli czekać do momentu zakończenia najmu, ale będą mogli „stopniowo odbierać swój wkład w czynszu – dzięki czemu będą płacić mniej”.

Ponadto osobom, które mają niskie dochody, ma być łatwiej ustalić, czy mogą skorzystać z dodatków mieszkaniowych. Według MRPiT po zmianach próg dochodowy będzie liczony od kwoty netto (czyli „na rękę”), a nie, tak jak dotąd, od dochodu ubruttowionego, czyli po odliczeniu m.in. składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe oraz na ubezpieczenie chorobowe.

Z kolei Krajowy Zasób Nieruchomości ma mieć w ramach nowych rozwiązań więcej możliwości w gospodarowaniu swoim zasobem; będzie mógł np. przystępować do istniejących towarzystw budownictwa społecznego. Dotychczasowe regulacje nie przewidywały tej formy działań KZN.

PAP

Najemcy żyjący na koszt właściciela mieszkania – jak pozbyć się niechcianych lokatorów? Dom miała wynajmować pani Małgorzata wraz z partnerem biznesowym Arielem. Początkowo podawali się za biznesmenów. Później okazało się, że zamieszkał tam też pełnoletni syn kobiety, 16-letnia córka oraz dwóch zaprzyjaźnionych pracowników. Sprawą zajęła się Agencja windykacyjna Exmiter. Oszuści twierdzili, że chcą kupić dom i mają 2 miliony złotych, a cała akcja jest nieporozumieniem. Stosowali sztuczki i zastraszenia. Zarejestrowali sobie spółki pod tym adresem, a nawet ubezpieczyli dom bez wiedzy właścicieli. Następnie porzucili posiadłość, pozostawiając w niej syna i córkę pani Małgorzaty. Dzięki działaniom firmy Exmiter, a także interwencji policji 5-dniowa negocjacja dobiegła końca.

Zadzwoń